„(...)
Polsko, lecz ciebie błyskotkami łudzą! Pawiem narodów byłaś i papugą, a teraz jesteś służebnicą cudzą” – problem, jak widać, nie jest nowy. Bogiem a prawdą sięga czasów, gdy wykolejona i nieskuteczna już cywilizacja sarmacka zderzyła się z europejskim tzw. oświeceniem. I mniej więcej od tego czasu stale przebiega jak choroba afektywna dwubiegunowa. Najpierw modernizatorzy zachłystując się cudzoziemszczyzną odrzucają Polskę żywiołowo i całkowicie i próbują zaprowadzić cywilizację metodą Piotra I oraz Kemala Paszy. Tylko, że nie dysponują, jak oni, brutalną przemocą, a jedynie siłą autorytetu – więc się nie udaje, siła autorytetu słabnie, narasta rodzima, sarmacka reakcja… Dokładniej, z początku „wojna fraka z kontuszem”, jak to nazwano już dawno, przynosi sukcesy stronie atakującej, do tego stopnia, iż nabiera ona przekonania, że jest po meczu, że „ciemnogród” (kto dziś pamięta, że to słowo z publicystyki czasów stanisławowskich?) wymrze „jak dinozaury”. Potem jest niezwykle zdziwiona, gdy okazuje się, że odpolaczani Polacy się przegrupowali, wypięli na autorytety i stworzyli własne, tradycjonalistyczne kontr-elity, skuteczniejsze od uśpionych przeczuciem sukcesu „oświeconych”. Wtedy z kolei patrioci popadają w triumfalizm i zaczynają robić zgubne w skutkach głupstwa, za które geopolityczna rzeczywistość wymierza Polsce surowe kary.
Wreszcie ktoś sobie uświadamia, że nic z tego nie wynika poza mnożeniem strat (bo każda wojna polsko-polska przypomina w skutkach znaną scenę z „Samych swoich”, w której Kargul z Pawlakiem z wzajemnej złości demolują każdy swoje gospodarstwo) i zaczyna się szukanie syntezy – „oświeconego sarmatyzmu”, który zaszczepi Polakom dobre strony nowoczesności nie naruszając ich patriotycznych, godnościowych podstaw tożsamości. (...) ”
Rafał Ziemkiewicz
Zaiste.
Słusznie imć Rafał Ziemkiewicz tu zauważył... Wywieszczył? :) ... pewien ciekawy mechanizm społeczny, a raczej być może bardziej kulturowy, który być może jeszcze nie skrystalizował się w formie społecznie rozpoznawalnej ( vel zaplutej, przyklepanej i otagowanej #VRP :) ) Idei (przez wielkie I), ale żyje i rozkwita w cieniu naszej narodowej nieświadomości zbiorowej i zaczyna przebijać w wypowiedziach co wrażliwszych na współczesne manifestacje Ducha Dziejów. A przynajmniej doskonale opisuje zmianę/rewolucję/reformację ideową, która zachodzi w mym umyśle/sercu i "domaga się" manifestacji.
Coś, co wydawało mi się dotąd, mą osobistą aberracją prowincjusza z głębokich "dzikich pól" współczesnej Rzeczypospolitej, wpisane zostaje w ten sposób w ogólnokulturowy mechanizm. Syntetyzując intuicyjne przemyślenia i osobiste iluminacje, ku społecznej manifestacji. Natchniona zaiste Duchem (jakkolwiek to rozumieć) ta wypowiedź, Toastu godna.
Toast panie Rafale!
Albowiem synteza ta jest jest nie tylko poszukiwana, ale i wykuwana w naszej codzienności pod wieloma nazwami i podnoszona na różnorakich chorągwiach .
Podniosę więc kolejną.
Chorągiew V-tej Rzeczypospolitej.
O której słów kilka, pozwolę sobie upublicznić w najbliższej wolnej chwili, w kolejnych notkach na marginesie codziennych bojów na froncie doczesności.
Sarmacjusz